16 kolejka: Orzeł vs MLKS 7:7 & 17 kolejka: Iskra vs MLKS 8:4
16 i 17 lutego rozegraliśmy dwa kolejne spotkania rundy rewanżowej 4 ligi. Po serii spotkań u siebie, w końcu były to mecze wyjazdowe. Najpierw w poniedziałek rozegraliśmy mecz z Iskrą Plemięta, który rozpoczynał drugą serię rundy rewanżowej. Dzień pózniej natomiast graliśmy najważniejszy mecz w Rynarzewie, który przełożony był z 7 lutego. Mecz z Iskrą zakończył się niestety naszą porażką 4:8. Punkty dla MLKS zdobyli: Waldemar Ostrowski, Tomasz Łojewski i Łukasz Czarczyński - po 1 oraz debel Ostrowski-Łojewski.
Wynik nie odzwierciedla przebiegu spotkania, które tradycyjnie było bardzo zacięte. Po pierwszych singlach i grach deblowych był remis, później gospodarze wygrali większość gier. Trzeba równiez zaznaczyć, iż przegraliśmy aż 3 spotkania pięciosetowe (a wygraliśmy jeden taki mecz) i oczywiście gdyby te piąte sety lepiej się dla nas ułożyły to wynik mógł być nawet odwrotny. Dzień później rozegraliśmy najważniejszy mecz w tym sezonie w Rynarzewie z Orłem. Gospodarze to nasz sąsiad z tabeli, który wyprzedza nas o 3 punkty. Aby zatem mieć szanse ich wyprzedzić, najlepsze byłoby zwycięstwo. Mecz rozpoczeliśmy bardzo skoncentrowani i gdyby nie porażka Waldka Ostrowskiego na przewagi w piątym secie, byłoby 3:1 dla nas po pierwszej kolejce singli. Uległ on jednak Krzyżańskiemu i było 2:2. Gry deblowe to nieoczekiwany triumf naszego debla i porażka 2:3 (mimo prowadzenia 2:0) pary Ostrowski-Łojewski. Po następnej kolejce znów był remis 5:5. Przed ostatnią kolejką (zakładając porażkę naszego juniora z ich bardziej doświadczonym juniorem) jasne było iż musimy wygrac wszystkie trzy partie. Okazało się jednak że Waldek uległ liderowi gospodarzy Lasocie, Tomek pokonał Krzyżańskiego (znów 3:2...) a ja uległem Grobelskiemu. Po tych rozstrzygnięciach byliśmy załamani, gdyż po pierwsze remis wydawał się nam niewiele dawać, a po drugie aby go osiągnąć nasz młody Szymon Paliwoda musiał pokonać Pochylskiego. Szymon zagrał jednak bezbłędnie i idealnie wypunktował rywala wygrywając 3:1. Sprawił tym ogromną niespodziankę i uratował dla nas remis. Spotkanie zakończyło się więc wynikiem 7:7 a punkty dla MLKS zdobyli - Łukasz Czarczyński i Tomasz Łojewski - po 2, Waldemar Ostrowski i Szymon Paliwoda - po 1 oraz debel Czarczyński-Paliwoda.
Po meczu ponadto doszliśmy do wniosku, że ten remis nie przekreśla naszych szans na bezpieczne 10 miejsce, gdyż zakłądając zwycięstwo w ostatniej kolejce u siebie właśnie z Orłem, musimy wywalczyć jeszcze jeden dodatkowy punkt. Mamy nadzieję, że uda się to w Gniewkowie lub Toruniu, z którymi to drużynami przegraliśmy w drugich spotkaniach nieznacznie 6:8.
Kolejne spotkanie 28 lutego o 11.00 w Gniewkowie z Sokołem. Pozdrowienia!