W sobotnie słoneczne południe 12 marca 2011 r. tenisiści stołowi MLKS rozegrali mecz 19 kolejki IV ligi. Tym razem ich rywalem była plasująca się na 8 pozycji drużyna Iskry Plemięta. W rundzie jesiennej wygraliśmy na wyjeździe aż 8:1 i w rewanżu zakładaliśmy zwycięstwo. Goście to bardzo doświadczona drużyna, która tydzień temu była o mały krok od remisu z wiceliderem z Chocenia, jednak równa forma naszych zawodników wydawała się nie skłaniac do obaw. Przedmeczowe myśli okazały się jednak błędne, bowiem po trwającym prawie 2,5 godziny meczu zremisowaliśmy 7:7. Punkty dla MLKS zdobyli: Daniel Szczepański - 3, Szymon Paliwoda - 2, Waldemar Ostrowski - 1 oraz debel Łojewski-Szczepański.
Mecz rozpoczął się od zdecydowanej porażki Tomka Łojewskiego z liderem gości Młotkowskim (jesienią w meczu z nami grał kontuzjowany), jednak później nasi gracze odniesli trzy zwycięstwa, w których na uwagę zasługuje wygrana Szymona z Dulkowskim 3:1. Gry deblowe zakończyły się podziałem punktów, prowadziliśmy więc 4:2. Od tego momentu zaczęły dziać się "dziwne" rzeczy. Najpierw Tomek Łojewski "odwrócił" swój wyczyn z Mogilna, bowiem prowadził z Dulkowskim 2:1 i 9:6 i przegrał. Następnie Waldemar Ostrowski prowadząc 2:1 z kontuzjowanym Cywińskim, przegrał nie tylko czwartego ale równiez piątego seta. W międzyczasie Szymon uległ zdecydowanie Młotkowskiemu a Daniel pokonał juniora gości Piłata i zrobiło się 5:5. Na tym nie koniec emocji. W ostatniej kolejce, najpierw Tomek mimo prowadzenia 2:0 w setach uległ 2:3 kontuzjowanemu Cywińskiemu, Daniel pokonał Młotkowskiego, Szymon - Piłata i przed ostatnią partię prowadziliśmy 7:6.
Na zakończenie meczu przeżyliśmy czwarty tego dnia pięciosetowy horror i czwarty przegrany przez gracza MLKS. Waldemar O. pomimo prowadzenia 2:0 nie zdołał pokonać Dulkowskiego i remis stał sie faktem. Wynik ten to oczywiście dla nas porażka, która właściwie zapewnia Unii Choceń awans do III ligi. Niby wystarczyło wygrać jednego seta więcej w którymś z czterech pojedynków, jednak nie udało się to. Teraz wypada miec nadzieję, że zmęczenie sezonem nie będzie aż takie by zgubić punkty w Barcinie bo to byłoby już zupełną katastrofą...